Pierwszy oddech branży handlowej po lockdownach
- 4 lutego 2021
Od poniedziałku (1 lutego) centra handlowe ruszyły po wielu tygodniach zamrożenia. Przedsiębiorcy zrzeszeni w Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług mówią, że poczuli się jak tonący, który zaczerpnął wreszcie powietrza, choć nadal nie czują się bezpieczni.
„Rząd zwlekał z decyzjami dotyczącymi zniesienia obostrzenia dotyczącego naszych sklepów w centrach handlowych wystarczająco długo, uniemożliwiając nam powrót do działalności handlowej. Nasza branża tonęła. Dziś porównujemy ostatnie dni do oddechu zaczerpniętego przez tonącego – pozwolono nam płynąć i łapiemy oddech” – komentuje Zarząd ZPPHiU.
Możliwość powrotu do działalności handlowej od 1 lutego była dla większości zrzeszonych w Związku firm ostatnią szansą na przetrwanie. Przedsiębiorcy dawno przestali myśleć o zyskach, teraz walczą o odrobienie strat, które ponieśli i nadal ponoszą z powodu pandemii. Tym samym, to dla wszystkich szansa na utrzymanie tysięcy miejsc pracy.
Bezpieczeństwo priorytetem
Handlowcy od wielu tygodni szykowali się na ponowne otwarcie swoich punktów zlokalizowanych w centrach handlowych. Zrozumienie potrzeby przestrzegania ścisłego reżimu DDM to podstawa. Odpowiedzialność za pracowników oraz klientów jest dla handlowców priorytetem. Przedsiębiorcy dokładają wszelkich starań, by ich sklepy zlokalizowane w centrach handlowych a tym samym centra handlowe pozostały nadal jednymi z najbezpieczniejszych miejsc publicznych.
Pierwsze chwile po odmrożeniu
Setki tysięcy ludzi w całej Polsce wróciły do pracy w sklepach i punktach zlokalizowanych w centrach handlowych. Od poniedziałku 1 lutego, po wielu tygodniach niepewności i lęku o przyszłość wrócili do swoich stanowisk. Tymczasem pracodawcy wcale nie są przekonani, jak będzie wyglądać przyszłość i czy uda im się utrzymać wszystkie stanowiska pracy. Niekonsekwencje związane z pomocą rządową – w tym brak wsparcia dla wszystkich, którzy zostali zmuszeni do zaniechania działalności, niejednoznaczne regulacje dotyczące rozliczeń czynszów za okresy lockdownów i związane z tym konsekwencje w relacjach z udostępniającymi przestrzeń handlową, zmiana w funkcjonowaniu centrów handlowych i zwyczajach konsumenckich to wszystko sprawia, że perspektywa biznesowa jest mglista.
Centra handlowe nie gwarantują dziś komfortu i atrakcyjności robienia zakupów z czasu przed pandemią. Równocześnie zwyczaje konsumenckie uległy widocznej zmianie. Niezbędny reżim sanitarny oraz niepewność ekonomiczna Polaków powodują, że zakupy dzisiaj są inne. Pierwsze dni po odmrożeniu pozwalają zauważyć efekt odroczonych zakupów. Klienci pojawiają się w centrach, by zaspokoić swoje odkładane potrzeby ale ewidentnym jest, że przychodzą pojedynczo i w konkretnym celu. Odwiedzalność jest niższa niż w podobnych okresach w ubiegłym roku, choć równocześnie poprawia się konwersja, co wzmacnia tezę, że do sklepu przychodzi się dziś po coś konkretnego a nie dla atmosfery i klimatu spędzania czasu w centrum handlowym.
ZPPHiU zwraca po raz kolejny uwagę, że wyśrubowane czynsze wymagane od korzystających z powierzchni handlowych w centrach powinny być adekwatne do realiów, które nastały w wyniku pandemii. Temat negocjacji i regulacji systemowych w tym zakresie jest teraz palący dla pracodawców z sektora nadal głęboko zagrożonego upadłościami, a tym samym zwolnieniami.
„Przyglądamy się bacznie, co dzieje się po otwarciu centrów handlowych. Staramy się być optymistyczni, ale sytuacja nie wygląda dobrze. Centra nie są otwarte kompletnie – pozbawione części gastronomicznej i rozrywkowej odbiegają zdecydowanie od tego, do czego przyzwyczailiśmy się przez lata poprzedzające pandemię. Potrzebujemy czasu, żeby odpracowywać gigantyczne straty a czynsze stanowią obciążenie, z którym nie możemy się pogodzić w takim wymiarze, jak obecnie” – deklaruje Zarząd ZPPHiU.
Materiał prasowy ZPPHiU